Przeskocz do treści

Nieznany list Jana Pawła II w sprawie księży pedofilów

W aktualnym numerze miesięcznika „Wpis” (5/2019) ukazał się artykuł Jolanty Sosnowskiej dowodzący nieustannych starań św. Jana Pawła II o czystość moralną księży przytaczający m.in. nieznany list polskiego papieża do biskupów amerykańskich w sprawie pedofilii. Oto obszerne fragmenty artykułu:

Po latach wydaje się zastanawiające, że już podczas pierwszego spotkania z amerykańskimi biskupami Jan Paweł II uznał za stosowne przypomnieć duchownym zza oceanu, jak ważne i fundamentalne w życiu każdego kapłana są wierność doktrynie i trwanie w dyscyplinie, także moralnej. A było to w ogóle pierwsze spotkanie nowego papieża z biskupami świata; miało miejsce zaledwie 24 dni po wyborze! 9 listopada 1978 r. w ramach wizyt ad limina Apostolorum. W kontekście skandali pedofilskich, które w USA wybuchną 15 lat później, wydają się wprost prorocze słowa: „Nadzieje dotyczące życia Kościoła – czystej doktryny i mocnej dyscypliny – całkowicie zależą od każdej nowej generacji kapłanów, którzy z wielkoduszną miłością kontynuują kościelne oddanie dla Ewangelii. (…) Mam dzisiaj gorące pragnienie, aby nowe podkreślenie rangi doktryny i dyscypliny mogło być posoborowym wkładem waszych seminarzystów, by ‘słowo Pańskie rozszerzało się i rozsławiało’ (2 Tes3,1)”.

Czy można mieć wątpliwości na jakie wartości w kapłańskim życiu stawiał i jakie propagował przez całe swoje życie św. Jan Paweł II?

Jasno, odważnie

Nie zabrakło intensywnego nauczania także duchowieństwa, w tym i hierarchów, podczas żadnej pielgrzymki, także do Stanów Zjednoczonych. Na spotkaniu z alumnami w Los Angeles 16 września 1987 r. Ojciec Święty podkreślał, że „wychowywać, oznacza tworzyć osobowość”. Tego samego dnia przypomniał hierarchom: „Każdy z nas, bi­skupów, został wyświęcony, aby być żywym znakiem Jezusa Chrystusa”. Zaś 11 grudnia 1980 r. przemawiając w sali Tronowej do 40 księży amerykań­skich, którzy ukończyli w Rzymie kurs współczesnej myśli teologicznej prosił, by Słowo Boże zawsze stanowiło treść ich życia. To są słowa jednoznaczne dla duchownych.

Każdego roku odbywały się audiencje dla amerykań­skich kapłanów

uczestniczących w kursach odnowy, organizowa­ne w Papieskim Kolegium Północnoamerykańskim w Rzymie. Podczas serii wizyt ad limina Apostolorum biskupów amerykańskich w roku 1983, który był Rokiem Świętym Odkupienia, Jan Paweł II omawiał z nimi w różnych aspektach konieczność dążenia do osobistej świętości, „głębokiego nawrócenia, trwałego nawrócenia, odnowionego nawrócenia”. (…)

24 września 1983 r. Jan Paweł II jednoznacznie im przypomniał: „W celu uniknięcia trywializacji i desakralizacji ludzkiej seksualności, powinniśmy nauczać, że seksualność wykracza ponad czysto biologiczną sferę i dotyczy najbardziej intymnej sfery ludzkiej osoby jako takiej. Miłość seksualna jest jak najbardziej ludzka jedynie wtedy, gdy jest integralną częścią miłości, dzięki której mężczyzna i kobieta poświęcają się całkowicie jedno drugiemu aż do śmierci. Takie oddanie do końca jest możliwe jedynie w małżeństwie”.

Nie sposób przytoczyć w jednym artykule wszystkich przemówień do biskupów i kleru, listów pisanych do episkopatów, nie tylko zresztą w USA, w których Papież Polak niezmiennie głosił tę samą, nieskażoną naukę Kościoła opartą na autentycznym Słowie Bożym.

Biada światu z powodu zgorszeń

W kwietniu 1993 r. rozpoczęły się kolejne, przewidziane prawem kanonicznym wizyty biskupów USA do progów apostolskich. Tym razem jednak miała wybuchnąć bomba publicznego zgorszenia, którą podłożyli niektórzy amerykańscy księża i zakonnicy, sprzeniewierzając się swemu powołaniu, ignorując kompletnie nakaz życia w czystości i posuwając się do przestępstwa pedofilii. Kiedy doszło to do wiadomości Jana Pawła II, Papież w trakcie audiencji 8 czerwca 1993 r. dla amerykań­skich biskupów ze stanów Arizona, Kolorado, Nowy Meksyk i Wyoming poruszył wprost ten bolesny problem.

Był to straszny, niewyobrażalny cios dla Jana Pawła II, który tak usilnie walczył o świętość kapłanów, pisał do nich listy na Wielki Czwartek, zachęcał do obchodzenia rocznic święceń i odnawiania przyrzeczeń, który przekonywał „jesteśmy kapłaństwem z kapłaństwa Chrystusa” i swoim osobistym przykładem dawał świadectwo. Ten bezkompromisowy obrońca rodziny i najsłabszych, do których zaliczają się przecież także dzieci, był wstrząśnięty i bolał ogromnie nad ofiarami.

Z tym jakże bolesnym i ogromnie trudnym problemem Jan Paweł II nie poszedł jednak do mediów, jakby sobie tego życzyli łowcy i rozdrapywacze sensacji propagujący de facto zgorszenie. Najpierw w modlitwie powierzył tę ranę Kościoła Panu Bogu, a 11 czerwca – a więc już 3 dni po spotkaniu z amerykańskimi biskupami – napisał do nich list „w związku z przypadkami nadużyć seksualnych popełnionych przez niektórych księży w USA”.

Mało kto wie o tym bardzo ważnym dokumencie, który świadczy o natychmiastowej reakcji Papieża Polaka na ujawniony grzech pedofilii. Nie opublikowało go polskie wydanie „L’Osservatore Romano”, do dziś istnieje jedynie w dwóch językach – po angielsku i włosku i naprawdę niełatwo go znaleźć. Warto więc w polskim tłumaczeniu upublicznić wreszcie jego treść, bo Jan Paweł II nie próbował usprawiedliwiać złoczyńców, czy bagatelizować zgorszenie. Nie tylko użył bardzo ostrych słów, ale namawiał do zastosowania odpowiednich kar. Kościół katolicki miał już wtedy jasno wypracowane normy postępowania wobec duchownych, którzy dopuścili się przestępstwa wykorzystywania seksualnego małoletnich. Pierwsza instrukcja w tej sprawie powstała w Stolicy Apostolskiej 1922 r., następna 40 lat później.

Wstrząśnięty Papież pisał do amerykańskich biskupów w 1993 r.:

W ciągu ostatnich miesięcy uświadomiłem sobie, jak bardzo wy, Pasterze Kościoła w Stanach Zjednoczonych, wraz ze wszystkimi wiernymi cierpicie z powodu pewnych przypadków zgorszenia, których przyczyną stali się duchowni. Podczas wizyt ad limina wielokrotnie rozmowy szły w kierunku, jak bardzo te grzechy duchownych wstrząsnęły wrażliwością moralną wielu i stały się okazją do grzechu dla innych. Ewangeliczne słowo „biada” ma szczególne znaczenie, zwłaszcza gdy Chrystus stosuje je wobec przypadków zgorszenia, a przede wszystkim wobec zgorszenia „najmłodszych” (por. tamże 18,6). Jak surowe są słowa Chrystusa, kiedy mówi o takim zgorszeniu i jak wielkie musi być to zło, skoro „dla tego, który sieje zgorszenie, lepiej byłoby mieć wielki kamień młyński zawieszony na szyi i utonąć w głębinach morza” (por. tamże).

Ogromna większość biskupów i kapłanów to oddani naśladowcy Chrystusa, żarliwi robotnicy w winnicy Pańskiej i ludzie głęboko wrażliwi na potrzeby swoich braci i sióstr. Dlatego boli mnie to równie głęboko jak Was, kiedy okazuje się, że powyższe słowa Chrystusa mogą zostać odniesione do niektórych sług ołtarza. Ponieważ Chrystus nazywa ich „przyjaciółmi” (J 15, 15), ich grzech – grzech zgorszenia popełniony wobec niewinnych – musi naprawdę boleć Jego serce. Dlatego w pełni podzielam wasz smutek i troskę, szczególnie waszą troskę o ofiary tak głęboko zranione przez owe występki.

Każdy grzesznik, który idzie drogą pokuty, nawrócenia i przebaczenia, może wzywać miłosierdzia Bożego, a wy szczególnie musicie zachęcać i pomagać tym, którzy zbłądzili, aby pojednali się z Bogiem i znaleźli spokój sumienia.

Istnieje jednak również pytanie o ludzkie środki reagowania na owo zło. Kanoniczne kary, które są przewidziane za niektóre przestępstwa i wyrażają społeczną dezaprobatę wobec zła, są w pełni uzasadnione. Pomagają one zachować wyraźne rozróżnienie między dobrem a złem, przyczyniają się do moralnego zachowania, a także tworzą właściwą świadomość wagi popełnionego zła. Jak wiecie, powołany został wspólny komitet ekspertów ze Stolicy Apostolskiej oraz Konferencji Biskupów USA, dla zbadania, jak najlepiej można zastosować uniwersalne normy kanoniczne do tej szczególnej sytuacji, która zaistniała w Stanach Zjednoczonych.

Chciałbym również zwrócić uwagę na inny aspekt problemu. Uznając prawo do należytej wolności przepływu informacji, nie można zgodzić się na traktowanie moralnego zła jako okazji do propagowania sensacji i zgorszenia. Opinia publiczna często żywi się sensacją, a środki masowego przekazu odgrywają w tym szczególną rolę. W rzeczywistości jednak poszukiwanie sensacji prowadzi do utraty czegoś, co jest niezbędne dla kształtowania moralności społeczeństwa. Narusza bowiem podstawowe prawa osób, które w wyniku sensacji łatwo mogą zostać narażone na ośmieszenie w świetle opinii publicznej oraz na przedstawienie zniekształconego obrazu ich życia. Co więcej, czyniąc przestępstwo moralne przedmiotem sensacji, bez odniesienia go do godności ludzkiego sumienia, działa się w rzeczywistości w kierunku przeciwnym dążeniu do dobra moralnego. Istnieją już wystarczające dowody na to, że powszechność przemocy i nieobyczajności w środkach społecznego przekazu staje się źródłem skandalu i zgorszenia. Zło rzeczywiście może stanowić pewną sensację, lecz czynienie zeń centrum przekazu zawsze będzie zagrożeniem dla moralności.

Dlatego słowa Chrystusa o zgorszeniu odnoszą się również do tych wszystkich osób i instytucji, często anonimowych, które poprzez rozpowszechnianie tanich sensacji otwierają na różne sposoby wrota złu w ludzkich sumieniach, a także w zachowaniach rozległych grup społecznych, zwłaszcza pośród młodych, którzy są na to szczególnie narażeni. „Biada światu z powodu zgorszenia!”. Biada społeczeństwom, w których skandal i zgorszenie stają się wydarzeniem dnia codziennego.

Tak więc, Czcigodni Bracia, macie do czynienia z poważną odpowiedzialnością na dwóch poziomach: w odniesieniu do duchownych, przez których przychodzi zgorszenie oraz wobec ich niewinnych ofiar, ale także wobec całego społeczeństwa systematycznie zagrożonego zgorszeniem i skandalem, które jest za nie odpowiedzialne. Potrzebny jest zatem wielki wysiłek, aby powstrzymać trywializację wielkich rzeczy Boga i człowieka.

Proszę was, abyście razem z kapłanami, którzy są waszymi współpracownikami, oraz ze świeckimi zastanowili się nad tym problemem i zareagowali nań wszelkimi dostępnymi wam środkami. Wśród tych środków pierwszą i najważniejszą jest modlitwa: żarliwa, pokorna, ufna modlitwa. Ów smutny problem nie jest wyłącznie ludzki i należy go uwolnić z podejrzenia powszechności. Modlitwa uświadamia nam, że wszystko – nawet zło ​​– w Bogu znajduje swój pierwotny i ostateczny punkt odniesienia. W Bogu każdy grzesznik może odrodzić się na nowo. Wtedy grzech przestanie być nieszczęśliwą przyczyną sensacji i zgorszenia, ale stanie się okazją do wewnętrznego nawrócenia. Chrystus powiedział: „Nawracajcie się” (Mt 4, 17). „Pan jest blisko” (Flp 4, 5).

Tak, drodzy Bracia, Ameryka potrzebuje wiele modlitwy, aby nie straciła swej duszy. Jednoczymy się w tej modlitwie, pamiętając słowa Odkupiciela: „Czuwajcie i módlcie się, abyście nie ulegli pokusie” (Mk 14, 38). (…)

Niewłaściwe używanie wolności

Kiedy dwa miesiące później Jan Paweł II poleciał do Denver na Światowy Dzień Młodzieży, 14 sierpnia w homilii podczas Mszy św. na McNichols Sports Arena, to wspomniał o „zgorszeniu wywołanym przez grzechy nie­których sług ołtarza”, o liście do biskupów w tej sprawie, ale także o niechlubnej roli mediów w nagłaśnianiu skandali i przypadków zgorszenia w celu siania jeszcze większego zgorszenia. Ojciec Święty dwukrotnie zadał pytanie: A kto jest odpowiedzialny za media? Na koniec, żeby być dobrze zrozumianym, podkreślił: „Papież nie przemawia przeciw wolności, zwłaszcza przeciw­ko wolności amerykańskiej. Przemawia za właściwym używaniem wolności”.

5 października 1993 r. na audiencji dla 34 biskupów amerykańskich Jan Paweł II mówił, że encyklika Veritatis splendor, która ukazała się dwa miesiące wcześniej, 6 sierpnia, stanowi odpowiedź Magisterium Kościoła na kry­zys moralny w dzisiejszym społeczeństwie. Znajdujemy tam m.in. słowa: „Kto więc żyje ‘według ciała’, odczuwa prawo Boże jako ciężar, więcej – jako zaprzeczenie, a w każdym razie ograniczenie swojej wolności. Kto zaś ożywiany miłością ‘postępuje według ducha’ (por. Ga 5, 16) i pragnie służyć innym, znajduje w prawie Bożym pierwszą i niezastąpioną drogę czynnego okazywania miłości, dobrowolnie wybranej i przeżywanej”.

Jan Paweł II nie poprzestał na słowach, ale zaczął konkretnie działać. W porozumieniu ze swoim najbliższym i zaufanym współpracownikiem kard. Josephem Ratzingerem, prefektem Kongregacji Nauki Wiary, wezwał wszystkich biskupów do bezwzględnego zgłaszania Stolicy Apostolskiej informacji o przestępstwach pedofilskich dokonanych przez duchownych katolickich na nieletnich; po USA podobne przypadki ujawnione zostały również w Irlandii i Niemczech. Papież zobowiązał też poszczególne episkopaty, żeby opracowały konkretne wytyczne i normy postępowania, by nie dopuszczać do podobnych przypadków. Jan Paweł II początkowo ufał, że episkopaty krajowe same sobie z tym poradzą, ale kiedy zauważył, że tak się nie dzieje, wydał już w 1994 r. indult dla Stanów Zjednoczonych, a w 1996 r. rozszerzył go na Irlandię, który mówił o polityce „zero tolerancji” wobec przestępstw pedofilii. Przekazał też sądom biskupim uprawnienia dotyczące wydalania ze stanu duchownego złoczyńców, którzy tego przestępstwa się dopuścili.

Narzędzia podane przez papieża więc były, należało z nich tylko w konkretnych przypadkach korzystać. Jeśli tego nie robiono wbrew wyraźnym instrukcjom, grzech tuszowania, a przez to przyczyniania się do eskalacji pedofilii wśród duchownych, leży po stronie episkopatów lokalnych. Nikt, nawet święty Papież, nie może odpowiadać za grzechy swoich współpracowników, zwłaszcza oddalonych, gdyż każdy sam odpowiada za swoje czyny przed Bogiem – nawet, jeśli posługując się różnymi matactwami ukryje je przed ludźmi, lub przy pomocy np. usłużnych mediów skieruje atak na niewinnego.

Warto w tym miejscu przypomnieć pewien fakt z tamtego czasu, o którym dziś już niewielu pamięta, a wtedy było to wydarzenie bardzo głośne. Otóż amerykański tygodnik „Time” ogłosił Jana Pawła II „Człowiekiem Roku 1994”. W uzasad­nieniu napisano: „W roku, w którym tak wielu ludzi ubolewało nad upadkiem wartości moralnych albo próbowało usprawiedliwić złe postępowanie, Papież Jan Paweł II z mocą głosił swoją wizję prawego życia i wzywał świat do jej przyjęcia. Za tę niezłomność – czy też bezwzględność, jak powiedzieliby jego kryty­cy – został ogłoszony Człowiekiem Roku”.

Wtedy, jak widać, obowiązywały jeszcze właściwe kryteria moralne – nawet w mediach…

Walka z pedofilią

Dorzućmy jeszcze garść faktów, które rzucą prawdziwe światło na dalszą walkę Jana Pawła II z grzechem sodomskim, czyli także z pedofilią pośród duchownych. Przy czym zawsze należy pamiętać – i nigdy o tym nie zapominać – że nie jest to wyłącznie przypadłość katolickich duchownych, co tak chętnie lansują lewicowe, mainstreamowe media, ale przeróżnych środowisk na całym świecie, w tym nauczycieli, artystów. Okazało się, że pedofilia to dramat 0,1% księży, a nie jak nagłaśniają wrogie media, całego stanu duchownego.

Sędziwy i coraz bardziej schorowany Ojciec Święty chcąc zintensyfikować rozprawianie się z problemem pedofilii w Kościele, opublikował 30 kwietnia 2001 r. list apostolski motu proprio (czyli powstały z jego własnej inicjatywy i mający moc dekretu) Sacramentorum sanctitatis tutela, w którym potwierdził, że wykorzystywanie seksualne małoletnich należy do katalogu najcięższych przestępstw znanych prawu kościelnemu, których rozpatrywanie, łącznie z nakładaniem sankcji karnych, leży w wyłącznej gestii Kongregacji Nauki Wiary. W tym samym roku Kongregacja wydała do tego normy wykonawcze De delictis gravioribus. W kwietniu 2002 r. odbyło się nadzwyczajne spotkanie kardynałów i przedsta­wicieli Episkopatu USA z kardynałami Kurii Rzymskiej poświęcone na wyraźne życzenie Jana Pawła II problemowi mo­lestowania seksualnego nieletnich, podczas którego Ojciec Święty wygłosił stosowne przemówienie. Zapowiedział w nim zwołanie międzynarodowe sympozjum poświę­conego pedofilii, z naukowego i klinicznego punktu widzenia. Rok później odbyło się ono w Watykanie, a udział wzięli w nim wybitni lekarze, psycholodzy i psychiatrzy, a także przedstawiciele Sekretariatu Stanu oraz kongregacji: Nauki Wiary, ds. Wychowania Katolickiego, ds. Biskupów, ds. Ducho­wieństwa oraz ds. Instytutów Życia Konsekrowanego i Stowarzyszeń Życia Apostolskiego.

16 grudnia 2002 r. Stolica Apostolska zatwierdziła wypracowane przez biskupów USA „Konieczne normy postępowania diecezji bądź eparchii w sprawie zarzutów seksualnego wykorzystywania małoletnich przez księży i diakonów”. Zgodnie z tymi normami „po otrzymaniu informacji o zarzutach wobec księdza lub diakona przeprowadzone zostanie wstępne dochodzenie”, a gdy „zostaną zgromadzone wystarczające dowody, poinformowana zostanie o tym Kongregacja Nauki Wiary”. Biskup „zwolni oskarżonego z posługi lub też z urzędu kościelnego czy też sprawowanej funkcji, wprowadzi zakaz mieszkania w danym miejscu i publicznego udziału w sprawowaniu Eucharystii, aż do czasu ogłoszenia wyniku procesu”. Gdyby potwierdził się choćby „pojedynczy akt seksualnego wykorzystania przez księdza lub diakona”, osoba ta „zostanie na stałe zwolniona z posługi kościelnej, nie wyłączając wykluczenia ze stanu duchownego”. Jeśli natomiast „kara wykluczenia ze stanu duchownego nie zostanie zastosowana, na przykład z powodu podeszłego wieku lub choroby, sprawca czynu powinien żyć w modlitwie i pokucie. Nie będzie mógł odprawiać publicznie Mszy świętej i udzielać sakramentów. Otrzyma polecenie, by nie nosić stroju duchownego i nie przedstawiać się jako kapłan”. Diecezje zostały zobowiązane do stosowania się „do wszystkich przepisów prawa cywilnego w sprawie informowania władz cywilnych o zarzutach” i pełnej współpracy z nimi podczas dochodzenia.

Podobne normy przyjęły inne konferencje episkopatów, w tym Francji, Niemiec, Szwajcarii, Austrii, Belgii, Irlandii, Wielkiej Brytanii, Kanady, Brazylii, Afryki Południowej, Australii, Nowej Zelandii, Polski.

Dokładnie rok przed śmiercią – 2 kwietnia 2004 r. – rozpoczęła się w Watykanie kolejna seria wizyt ad limina biskupów amerykańskich, które potrwały do grudnia. Odchodzący powoli do Domu Ojca Jan Paweł II jeszcze resztkami sił uwrażliwiał hierarchów na pilną potrzebę odbudowy zaufania i uzdrowienia relacji między bi­skupami, kapłanami i świeckimi w USA oraz na konieczność prowadzenia ludzi po drogach świętości.

W świetle powyższego można powiedzieć, że od biskupów oczekujemy, my wierni, gorliwości kapłańskiej tak w walce z pedofilią, jak i w walce o dobre – święte! – imię polskiego papieża. To pierwsze zjawisko jest na szczęście marginesowe w Kościele, więc łatwiej będzie się z nim uporać, ale usiłowanie obdarcia ze świętości Jana Pawła II przybrało rozmiary masowe – i też nie może pozostać bezkarne!

Jolanta Sosnowska

Autorka licznych książek poświęconych św. Janowi Pawłowi II, m.in. wielotomowej biografii „Hetman Chrystusa”

Dodaj komentarz